Podobno demokracja to najlepszy ustrój. Ale co w sytuacji, kiedy idziesz na wybory, a potem orientujesz się, że nie wszystko jest tak, jak chciałeś? Nie podoba ci się, że ponosisz konsekwencje cudzych decyzji i że musisz się dostosować do głosu większości. Widać, nawet demokracja nie zadowoli wszystkich, chyba… że na Obozach Demokratycznych.

Godzina 22:00. Dzieciaki śpią już w swoich pokojach. Trwa spotkanie kadry obozowej: – Jaki plan na jutro? – Totemy! – Kręcenie filmu! – Łasuch! – O, Wojtek lubi gotować, to go zaktywizuje. – Dobra, to ja ogarniam zawody wodne. – Klepnięte. Śniadanie o 8.00, potem zaczynamy.

Podsumowanie minionego dnia i planowanie następnego – to typowy wieczór na Obozach Demokratycznych. Wychowawcy mają niewiele snu, ale za to dużo zabawy. Wyjazdy cechuje formuła sportowo-artystyczna, której podstawą są zajęcia na zapisy. Codziennie rano w holu rozwieszane są listy: “Łasuch z Darkiem”, “Gitarowe pląsy z Łukaszem”, “Mafia z Olą”. Podczas śniadania obozowicze dyskutują o wczorajszych zawodach, o postępach w kręceniu filmu i o tym co czeka ich dziś.

– Uwaga, ogłaszam wyniki wczorajszej loterii – mówi Darek, skupiając na chwilę uwagę dzieciaków.

Wolność wyboru

Jest 8:30. Pierwsza grupka wybiega z kuchni, żeby wpisać swoje imię pstrokatym flamastrem na odpowiedniej karcie. Niektórzy wciąż wahają się które zajęcia wybrać, głośno dzieląc się przemyśleniami z resztą. Byle nie za długo. Zaraz będzie komisja czystości!

Wolość wyboru to pierwszy i najważniejszy element, który odróżnia Obozy Demokratyczne od innych zorganizowanych wyjazdów. Towarzyszące temu dyskusje, burze mózgów i dobra zabawa korzystnie wpływają na rozwój dzieci, które poprzez możliwość podejmowania decyzji o zajęciach, w jakich będą uczestniczyć, samoistnie się koncentrują. Kadra codziennie proponuje nowy zestaw zajęć, ale nikt nie jest do nich z góry przypisany. Każde dziecko samo musi wykazać inicjatywę, przemyśleć „za” i „przeciw” i wreszcie podjąć decyzję.

Działania te szybko procentują – obozowicze bardziej angażują się w zajęcia, są zmobilizowane i aktywne. To ważne, bo proces uczenia się nie może przebiegać biernie. Wychowawcy koordynują poczynania uczniów, ale zostawiają też swobodę działania. Dzięki temu każdy ma poczucie, że dysponuje realnym wpływem na kształt warsztatów i w konsekwencji całego obozu.

„Widzimy się w ośrodku!”

Oprócz bogatego wyboru fakultetów każdy obóz ma sportowy motyw przewodni w zależności od pory roku. W zimie mamy zatem naukę jazdy na nartach, snowboardzie, przejażdżkę wyciągiem i poobijane po śnieżnych wywrotkach pośladki. Latem z kolei czekają na obozowiczów wyścigi kajaków, nauka pływania czy turniej piłki plażowej. Niezależnie od pogody są też stałe, żelazne punkty programu, na przykład podchody. Przed południem, w dzień zabawy, kadrowicze przekształcają okolicę w wymagającą trasę, umieszczając na niej kilkanaście ukrytych zadań. Zanim dzieci dotrą z powrotem do ośrodka minie co najmniej godzina.

„I widzimy się za rok”

 Większość obozowiczów ma za sobą po kilka czy kilkanaście wyjazdów. Ale dzięki przyjaznej atmosferze i otwartej formule, nowe osoby szybko się aklimatyzują – i jadą na kolejne obozy, dołączając do stałej ekipy. A najstarsi, którzy wciąż chcą uczestniczyć w Obozach Demokratycznych, mają możliwość uczestnictwa w wyjazdach w charakterze „młodej kadry”, która pomaga w przygotowaniu zajęć i zdobywa pierwsze pedagogiczne doświadczenia.

Łukasz Przybyłowicz (były kadrowicz)

gitary